20.07.2017

od Kasi c.d od Achima

Teraz ma mnie w garści. Nie wiwinę się, nie ma szans. Muszę coś wymyśleć... Myśl, myśl, myśl...
— Nazywam się Katarzyna Wiśniewska — wyszeptałam w końcu. Powiedziałam to tak cichutko, że nie usłyszał, więc pochylił się lekko w moją stronę. Automatycznie odsunęłam się kawałek.
— Mogłabyś powtórzyć głośniej? Nie dosłyszałem — uśmiechnął się lekko.
Zżerał mnie strach. Kto wie, co on mógłby mi zrobić. Teoretycznie go nie okłamałam, ale zatajanie prawdy to prawie to samo. Jednak... Ja nigdy nie twierdziłam, że nie jestem Polką, a on najwyraźniej tak sądził. Ale co ja poradzę?
— Coś się stało? — zmarszczył brwi, zapewne widząc strach w moich oczach. Zabawne, że jeszcze nie domyślił się prawdy. A ja nawet nie wyglądam na Niemkę, no proszę was. Osobiście twierdzę, że ktokolwiek mnie zobaczył, od razu pomyślał, że ma do czynienia z Polką.
Zaczekaj. Ale... Co on mi zrobi? Pobije? Zgwałci? Zabije? Moja śmierć praktycznie nie sprawia mi różnicy, to tylko nowy początek. Ale pani Maria? Jak ona sobie poradzi sama? Zawsze powtarzała, że gdy jej zabraknie, kwiaciarnia będzie moja. Miałam jej towarzyszyć do samego końca! Była dla mnie jak babcia, jak matka, której praktycznie nie miałam. Nie chcę, żeby musiała radzić sobie sama. A jeśli ktoś będzie chciał ją wtrącić do obozu? Nie powstrzymam tego kogoś.
Bo mnie nie będzie.
A tak bardzo chciałam, żeby ona umarła w spokoju, w kwiaciarni, naturalną śmiercią ze starości.
Nie wiem, czy tak się stanie.
Otarłam wierzchem dłoni błąkającą się łzę, a Achim dotknął mojego ramienia. Wyczuwałam chłód pod tym gestem, ale on chyba coś podejrzewał, więc musiałam dalej grać.
Uśmiechnęłam się szeroko i spojrzałam w jego niebieskie tęczówki.
— Nazywam się Katarzyna Wiśniewska — powiedziałam i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej, teraz już praktycznie przez łzy.— I jestem Polką.

Achim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz