30.07.2017

Od Sachy CD. Vlad

Wpierw chciałem powiedzieć "Nie". To byłoby najlogiczniejsze wyjście odnośnie tego co się kiedyś stało z moimi kolegami. Nie chce tego przeżywać jeszcze raz. Jednak wtedy pomyślałem, że przecież Bastian jest normalniejszy od nich. Normalniejszy ode mnie.
- Jasne - powiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy.
Niemiec skierował się w stronę kuchni dlatego zszedłem mu z drogi. Uważnie przyglądałem się jego ruchom. To mieszkanie było większe niż moje dwa poprzednie. Tego we Francji niestety nie pamiętam jednak z opowieści rodziców był on piękną posiadłością z wielkim ogrodem. Bastian otworzył jedną z górnych szafek i wyjął dwa kieliszki do shotów. Ruszyliśmy w stronę salonu. Mam słabą głowę do alkoholu więc nie chciałem pić go za dużo. Bałem się, że jeśli nie on coś odwali to ja. Powiem coś głupiego i go zranię. W sumie to szybciej ja. Bastian nie wygląda jak człowiek, który ma słabą głowę do alkoholu. Po krótkim przemyśleniu uznałem jednak, że nie uda mi się tego wieczoru utrzymać trzeźwości umysłowej. Usiedliśmy na kanapie, a Niemiec postawił na stoliku przed nami kieliszki. Nalał do obu wódki. Bastian wziął do ręki jeden z kieliszków i uniósł go do góry. Zrobiłem to samo. 
 - Za nasze zdrowie - powiedział z uśmiechem.
 - Nasze zdrowie.
Wznieśliśmy toast po czym wypiliśmy wódkę jednym łykiem. Powstrzymałem się by nie zacząć kaszleć. Uczucie drapania w gardle było okropne. Nigdy w życiu nie piłem czystej wódki. Zawsze było to jakieś piwo. Spojrzałem na Bastiana. Ten wydawał się być niewzruszony. Przez głowę znów przeleciała mi myśl. Tym razem trochę inna. ''Bastian musi pochodzić z Rosji. Mówi przez sen po rosyjsku, ma mocną głowę...'' Nie. Na pewno nie. Po prostu ma mocną głowę jeśli chodzi o alkohol. Znam kilka takich osób. On by mnie nie okłamał... Chyba. Alkohol najwyraźniej już mi działa na głowę. Może i go uratowałem, może i on uratował mnie, ale ma prawo kłamać. Na serio alkohol mi się udziela. Nie myślę trzeźwo, a to dopiero pierwszy kieliszek. To szaleństwo. Wiem jak to się skończy, ale i tak się na to zgodziłem. Teraz jednak nie mogę się wycofać. To byłoby tchórzostwo.
 - Postrzelili cię kiedyś? - spytał Bastian. 
Pokręciłem głową. Świat mi się lekko rozmazał jednak po chwili znów widziałem normalnie. Tracę ostrość obrazu to źle znaczy. 
 - Nigdy. To uczucie jest... Przerażające. Myślałem, że umieram - wyznałem. 
 - Zawsze za pierwszym razem tak jest. 
Uniosłem jedną z brwi. 
 - A z resztą? - spytałem. 
Bastian postanowił to przemilczeć. Nie naciskałem. W jakiś sposób jeszcze częściowo myślałem trzeźwo jednak i już teraz powstrzymywałem się przed powiedzeniem czegoś niestosownego. Potem był kolejny kieliszek i kolejny. Rozmowa powoli schodziła na dość... Dziwne tematy. Próbowałem ich unikać, jakoś zmieniać bieg zdań jednak mój umysł był zbyt mocno zamroczony alkoholem. Nie pamiętam o czym wtedy rozmawialiśmy. Pamiętam jedynie głos Bastiana, mocno zniekształcony. Pamiętam jednak jeden z fragmentów tej ''przyjemnej'' rozmowy. Oparłem głowę o moją rękę. Spojrzałem w te piękne oczy Bastiana. 
 - Je t'aime... - powiedziałem z zawadiackim uśmiechem na twarzy. 
Niemiec się uśmiechnął. Dopiero teraz rozumiem dlaczego to było głupie. Jeśli mnie zrozumiał jestem martwy w jego oczach. On, niemiecki żołnierz, nazista, tępiący osoby, które są homo i bi... Jestem martwy. Wtedy do głowy wpadł mi ''genialny'' pomysł. 
 - Ejjjjj.~ Wiesz dlaczego się tak rumienie gdy mnie dotykasz? - spytałem z tym głupim uśmiechem. - No więc. Gdy miałem około 16 lat z kolegami poszedłem do baru... No i jakoś tak wyszło, że mnie zgwałcili. 
Bastian popatrzył na mnie. Nie wiem jaki to był wzrok. Nie mogłem wtedy tego rozpoznać...

<Vlad? Czekam na jego reakcję XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz