27.07.2017

Od Adama c.d. Matthias

Szedłem ulicą, starając się wyglądać jak typowy warszawiak, Polak, ale nie żyd. Próbowałem zachowywać się w miarę naturalnie, ale tak naprawdę wewnątrz kamieniałem ze strachu za każdym razem, gdy mijałem kogoś w niemieckim mundurze. Za każdym razem odczuwałem irracjonalny lęk, który mówił mi, że ktoś wkrótce na pewno zwróci uwagę na mój wygląd. Bo wyglądałem jak wrak człowieka. Wychudzony (choć w ukryciu tego faktu pomagało mi moje ubranie) z podkrążonymi oczami i chorobliwie bladą cerą. Zaraz jednak starałem się uspokoić, że przecież tutaj jest mnóstw biedaków i żebraków, którzy wyglądają podobnie. Przecież nie mam na celu wypisane "ŻYD", prawda? Mimo moich prób uspokojenia się, kiedy z uliczki po mojej prawej stronie wyszedł niemiecki żołnierze, serce znowu mi przyspieszyło. Mężczyzna bez słowa jednak minął mnie i wyprzedził.
- Hej, ty, stój!- usłyszałem głos zza pleców i automatycznie zobaczyłem przed oczami obraz silnego, wysokiego i wąsatego niemieckiego żołnierza. Stanąłem sparaliżowany strachem, że to o mnie chodzi. Minęło mnie dwóch mężczyzn w niemieckich mundurach, oboje podobni do mojego wstępnego wyobrażenia. Oboje podeszli do mężczyzny, który wcześniej mnie wyprzedził i zaczęli z nim rozmawiać. Odetchnąłem z ulgą. Najwidoczniej niemieccy żołnierze nie grzeszyli grzecznością także w kontaktach między sobą. Mimo że wszystko się wyjaśniło, postanowiłem dla bezpieczeństwa skręcić w jakąś wyludnioną uliczkę, która oddzielała jakieś stare kamienice. Szedłem przed siebie, gorączkowo zastanawiając się, jak zdobyć pieniądze albo jedzenie. Wtem zauważyłem leżący na ziemi portfel. Bez zastanowienia sięgnąłem po niego i przejrzałem zawartość. Nie było w nim żadnych dokumentów, za to trochę pieniędzy. Ucieszyło mnie to, bo moje problemy na dziś się rozwiązały. Skoro nie znam właściciela, nie mogę go oddać. Znalezione, niekradzione. Schowałem portfel pod bluzą i zawróciłem. Planowałem od razu udać się do któregoś ze sklepów. Nagle w uliczkę skręcił jakiś chłopak. Normalnie nie zwróciłbym na niego uwagi, bo był raczej niski, blady i nie rzucał się zbytnio w oczy, ale jako że był tutaj jedyną osobą, nie licząc mnie, musiałem go zauważyć. Gdy się mijaliśmy chłopak robił wrażenie, jakby mnie nawet nie zauważył, co właściwie było mi na rękę.
- Ej, ty- usłyszałem jednak po chwili. Starając się wyglądać i brzmieć jak najbardziej obojętnie, odwróciłem się do tyłu.
- O co chodzi?- spytałem.
- Nie widziałeś gdzieś tutaj portfela?- zapytał chłopak obojętnie.
- Nie- odpowiedziałem, nim zdążyłem pomyśleć. Właściwie nie wiem, czemu tak powiedziałem. Może dlatego, że chłopak mimo podkrążonych oczu i bladej cery wyglądał, jakby mu się dobrze powodziło, a ja potrzebowałem pieniędzy. Jeszcze przed wybuchem wojny pewnie bez wahania oddałbym mu jego własność, ale teraz reguły gry się, niestety, zmieniły.
- Szkoda- powiedział chłopak, choć ani trochę nie wyglądał, jakby przejął się tą stratą. Ja natomiast zacząłem się czuć jak złodziej, choć nigdy nie chciałem nim być. Miałem wrażenie, że tamten chłopak zaraz znikąd domyśli się prawdy, więc odwróciłem się szybko, aby jak najszybciej stamtąd odejść. Traf chciał, że potknąłem się o coś wystającego z ziemi i przewróciłem, a z mojej kieszeni wypadł znaleziony przeze mnie wcześniej portfel.
<Matthias? Adam w roli złodzieja XD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz