Spodziewałem się dosłownie wszystkiego. Od dostania zwykłego ochrzanu, przez wezwanie policji, nawet po pobicie, choć sądząc po wyglądzie chłopaka, raczej nie byłby zdolny do tego ostatniego. W każdym razie na pewno nie myślałem, że tak po prostu pozwoli mi zabrać swój portfel z wszystkimi pieniędzmi. Początkowe niedowierzanie przerodziło się w euforię. Z trudem stłumiłem cichy głos wewnątrz mojej głowy, mówiący, że i tak powinienem oddać nie swoją własność. Wojna to nie czas na uczciwość ani wspaniałomyślność, chyba że cię na to stać. Widocznie tak było w przypadku tego chłopaka. Może dla niego ta kwota nie była zbyt wielka, ale dla mnie to był majątek.
- D- dziękuje...- wyjąkałem. Nadal nie mogłem uwierzyć w to, że mi się upiekło i do tego mogłem wziąć te pieniądze. Chłopak zdawał się mnie już nie słyszeć. Zawrócił i wyszedł z uliczki na jedną z większych ulic. Po chwili ja także to uczyniłem. Zająłem się odszukaniem pierwszego lepszego sklepu dla ludności polskiej, bo do tych niemieckich za bardzo bałem się wchodzić. Po jakimś czasie, idąc ulicą, spojrzałem przez szybę jednego z budynków. Po jego wyposażeniu od razu można było zauważyć, że to kolejny sklep, trochę większy niż poprzednie, które mijałem. Po krótkim zastanowieniu się, wszedłem do środka. Po sklepie krążyło kilku klientów. Starałem się ich wszystkich ignorować i zachowywać jak każdy normalny człowiek. Nie mogłem kupić rzeczy, które po powrocie do getta zwróciłyby na siebie uwagę, typu ziemniaki czy jakieś owoce. Postanowiłem przede wszystkim za wszystkie pieniądze kupić jak najwięcej pieczywa. Po dokładnym odliczeniu byłem pewien, że starczy mi aż na trzy bochenki chleba, co było dla mnie wtedy niewyobrażalną wprost ilością jedzenia. Po wzięciu ich skierowałem się od razu do lady sklepy i stanąłem za jednym z klientów, czekając na swoją kolej. Na początku wpatrywałem się w podłogę. W końcu jednak czas mi się dłużył i podniosłem głowę, aby trochę rozejrzeć się po sklepie. W tym samym czasie zamarłem, kiedy zobaczyłem znajomą postać zbliżającą się do lady. Po chwili dotarło do mnie, że jestem na samym końcu kolejki, więc chłopak stanie tuż za mną. Mimo że wcześnie pozwolił mi zatrzymać swoje pieniądze i tak przeszedł mnie dreszcz spowodowany strachem. Mogło mu się odmienić. Spostrzegłem, że ma ze sobą kilka rzeczy, które zamierza kupić. Trochę zbiło mnie to z tropu, bo miał przecież nie robić zakupów, dlatego oddał mi pieniądze. Choć w sumie to nie do końca moja sprawa. W tej chwili powinno mnie jedynie interesować, aby chłopak mnie nie rozpoznał, bo mogłoby to się źle skończyć. Wolną ręką naciągnąłem na głowę kaptur od bluzy tak mocno, jak tylko mogłem. Odwróciłem się tyłem, modląc się w duchu, aby chłopak mnie nie rozpoznał. Słyszałem jeszcze jak staje tuż za mną. Wstrzymałem na chwilę oddech, a potem powoli wypuściłem powietrze z płuc. Wyglądało na to, że nie zostałem rozpoznany. Błagałem, aby dziewczyna za ladą jak najszybciej skasowała produkty osób stojących przede mną.
<Matthias? Przypadkowe spotkanie na zakupach XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz