Treść o lekkim stopniu erotyzmu!
Nie, nie będą się seksić. To dopiero później, aczkolwiek uważam, że treść jest wystarczająco zboczona, by uznać ją za 18+ - biorę pod uwagę homofobów, których moja tolerancja nie pojmuje :).Życzę miłego czytania ochotnikom tejże homoerotycznej lektury :3
Podążyłem za blondynem do samochodu wielce ucieszony, w końcu dowiedziałem się, że nie interesują go kobiety. Może być coś piękniejszego? Tak, seks. Nie żebym myślał o jednym i był bezuczuciowym dupkiem - chociaż może tak wyglądać - jednakże jak jest okazja, to trzeba korzystać jak los daje. Tym bardziej, że w tych czasach bycie homoseksualistą było karane i uważane również za chorobę co jest śmieszne.
Z szerokim uśmiechem wsiadłem do auta. Matt zdawał się być dobrze naćpany, miał wyjątkowo dobry humor i to aż za. Nie wiedziałem co wprawiło chłopaka w ten nastrój - może mój atrakcyjny wygląd i fakt, że wyglądam zniewalająco w gajerze, albo zapach. Chyba wszystkie kobiety na tym bankiecie do mnie doskoczyły, z każdą wypadało przetańczyć chociaż chwilę bo jeszcze pozostali mężczyźni mogliby przypisać mi odmienną orientację. Tą, za którą zabijano oczywiście. Jechaliśmy około pół godziny do naszego wspólnego blokowiska. Fart fartem, nie musiałem zatrzymywać się w sklepie by owe wino zakupić, bo i tak by mi się nie udało. Sklepy były już dawno zamknięte, dlatego cieszyłem się, że miałem na stanie dobre cztery butelki i to prościutko z Włoch w swoim pokoju i jedno domowej roboty. Podjechałem pod kamienicę, rozglądałem się za dogodnym, wolnym miejscem, które niemal od razu wypatrzyłem. Trochę obok drzewa i ciut na skos od mojego okna od pokoju. Zaparkowałem czarnego Mercedesa i wysiadłem z pojazdu. Matthias również, lecz dopiero po mnie - tak się młody zamyślił. Zamknąłem je i upewniwszy się czy dobrze to zrobiłem skierowałem się w kierunku klatki schodowej.
- Które wino wolisz: włoskie czerwone, białe czy domowej roboty z czernicy i aronii ? - zerknąłem na niego wchodząc wolno po stromych schodach na pierwsze piętro.
- Wezmę te domowej roboty - odparł po chwili zastanowienia.
Skinąłem głową i puściłem blondyna przodem do swojego mieszkania. Zdjąłem oficerki, bo nie lubiłem wchodzić w nich na dywan. Przynajmniej szybko się nie brudził i nie musiałem go szorować, czy też trzepać - nie miałem za wiele czasu na takie porządki i to kilka razy w tygodniu. Wprowadziłem błękitnookiego do salonu, zaraz gdy ten powiesił marynarkę i zdjął obuwie w przedsionku. Wstąpiłem na chwilę do pokoju, otworzyłem szafę, gdzie miałem płaszcze, czy też inne kurtki, garnitury oraz mundury. Na samym spodzie znajdowały się duże flaszki z winami, wyjąłem tą bez etykietki i wróciłem do młodszego Niemca. Postawiłem ją na środku stolika, zaś zza gablotki znajdującej się na wprost kanapy, tuż obok telewizora zabrałem specjalne kielichy do tego alkoholu. Usiadłem obok Matta wraz ze szklanymi naczyniami i chwyciłem za butelkę. Wyjąłem sprawnie korek i nalałem wpierw sąsiadowi postępując zgodnie z suar vivre, a na koniec sobie.
- Nim zatopisz swe słodkie usta w tym alkoholu pragnę wznieść drobny toast. Za nudny dzień, ale zarazem przyjemny - mruknąłem uśmiechając się do niego szczerze, na co drobniejszy się uroczo zarumienił.
Stuknęliśmy się szkłem po czym zaczęliśmy pić. Rozmawialiśmy dosłownie o wszystkim, ten niski gbur nawijał gorzej niż moja babcia. Sam także lepszy nie byłem. Już miałem nalewać nam po kolejnej lampce, gdy zauważyłem, że nasz napój się skończył. Uniosłem brwi zaskoczony.
- No popatrz, wino się skończyło - zaśmiałem się. - Ale to nic - stwierdziłem odkładając kielich na stolik. Blondyn uraczył mnie spojrzeniem swoich pięknych ocząt robiąc dokładnie to samo co ja z naczyniem. Czułem jego czujny wzrok na sobie, gdyby mógł rozebrałby mnie nim do naga. Zmrużyłem powieki przysuwając się do niego niebezpiecznie blisko. Kusił to mało powiedziane. Po pijaku byłem bardziej impulsywny, dlatego złapałem go za krawat i przyciągnąłem wpijając się w te pełne usta. Całowałem młodszego z początku powoli, nie wydawał się być zaskoczony, wręcz przeciwnie. Czekał na to. Mruknął coś pod nosem odwzajemniając pieszczotę nieco namiętniej. Pozwoliłem sobie błądzić dłońmi po ciele drugiego. Przeszkadzała mi koszula, dlatego bawiłem się guzikami od niej chcąc się jej pozbyć. Nie protestował, lekko złapał zębami moją wargę. Podniosłem na niego wzrok dostrzegając słodkie rumieńce zdobiące jego smukłe policzki. Uniosłem koniuszek ust w zawadiackim uśmiechu. Zdjąłem z niego z niego ów materiał, odrzucając gdzieś na bok. Zjechałem pocałunkami na jego szyję, delikatnie ją podgryzając od czasu do czasu. Zdawał się być taki bezbronny i całkowicie oddany. Zamruczałem zadowolony czując dłoń chłopaka na karku, a potem jak wplata swe palce w moje kruczoczarne włosy. Przerwałem na chwilę całowanie tej gęsiej skórki na szyi. Jęknął niezadowolony z przerwanej pieszczoty.
Nie chciałem bawić się z nim w salonie na wąskiej kanapie - to tego służyło łóżko, dlatego wciąłem go na ręce. Starałem się nie wywalić z Matt'em na podłogę - przyznam się, cudem dotarłem do swego pokoju, gdzie to już straciłem równowagę i spadłem z nim prosto na kochany przez wszystkich mebel. Walkę z grawitacją uważałem za przegraną, choć z drugiej strony to ja leżałem na młodszy, a nie odwrotnie.
Oblizałem się patrząc na krawat, który wciąż zdobił jego szyję.
- Co powiesz na drobną zabawę? - spytałem zluzowując i zdejmując z niego ozdobny pasek materiału przez głowę.
- Nie wiem czy podoba mi się ta zabawa-odparł cicho. To samo zrobiłem ze swoim, blondyn uważnie wodził wzrokiem za moimi dłońmi zaciekawiony. Zacisnąłem pętle krawatu na jego nadgarstku i to samo zrobiłem na drugim, a za trójkątne zakończenia przywiązałem go do górnej poręczy łóżka. O tak, z dłońmi za głową wyglądał cholernie podniecająco. Gdybym tylko mógł wziąłbym tego młodziaka tu i teraz, jednak miałem wobec niego całkiem inne plany.
Zdjąłem swoją koszulę, która niestety ograniczała mi ruchy, a tego nie lubiłem. Wysunąłem z szafki nocnej opaskę na oczy, założyłem mu ją - będzie mieć lepsze wrażenia.
- Odpręż się - zaleciłem widząc jak spina się i zagryza wargę.
Wziął głęboki wdech, kiedy pochyliłem się nad jego torsem i zacząłem leniwie składać na nim pocałunki. Przygryzłem lekko sutek chłopaka, a do moich uszu dobiegł satysfakcjonujący jęk. Rozpinałem spodnie blondyna jedną ręką, drugą badając fakturę skóry, na której zostawiałem mokre ślady po pocałunkach. Wolno schodziłem nimi w dół, aż byłem twarzą wprost do jego krocza.
Klatka piersiowa Matta unosiła się i opadała szybciej, w niemiarowym oddechu. Działało.
Polizałem lekko podbrzusze błękitnookiego, a zaraz pocałowałem i oderwałem swe usta z charakterystycznym mlasknięciem. Pozwoliłem sobie masować przez materiał penisa młodszego, na co ten zachłysnął się powietrzem. Czułem się wielce usatysfakcjonowany jego reakcją, chuchnąłem nawet w powstały mokry ślad z pocałunków na torsie drobniejszego. Ten zadrżał mocno, a towarzysz, którego pobudzałem dłonią dygnął.
- N-Noah... - wystękał z lekko uchylonymi ustami.
Na mojej twarzy gościł szeroki uśmiech, o tak, tego właśnie chciałem, tego widoku. Wsunąłem dłoń w bieliznę łapiąc za męskość Matthiasa, która domagała się wręcz uwagi i pieszczot. Sunąłem kciukiem po całym trzonie, aż na sam czubek, który był już wilgotny. Podciągnąłem się wyżej, chcąc maltretować ustami jego skórę za uchem. Otarłem się swoim kroczem o udo brata mojego przyjaciela.
- A-Ah...N-Noah.. - szarpnął związanymi dłońmi, kiedy podgryzałem płatek ucha chłopaka, a zaraz składałem pocałunki, to ssąc a to liżąc to wrażliwe miejsce. Przeniosłem się na sutki, które również wymagały odpowiedniej opieki, m.in. mojego języka i warg. Stwierdziwszy iż materiał spodni i bielizny przeszkadza mi w pieszczeniu młodzieńca, zsunąłem je za jednym razem.
- M-Mhhhh - kolejne drżenie ciało, a penis blondyna stał na baczność uwolniony z bolesnego ścisku ubrania. Odrzuciłem je na ziemię zaraz masując towarzysza niższego. Ująłem go pewnie w dłoń zaraz pocierając po całym trzonie, jednocześnie przygryzając nie za mocno sutek młodzika.
- N-Noah...O-Oh...N-Noa.. - zerknąłem na chłopaka ujętego w spazmach przyjemności. Te szeroko otwarte usta, z który dobiegała kojąca me uszy muzyka, zwana regularnymi jękami.Skrzywiłem się lekko czując jak i mój penis dał o sobie znać w mniej przyjemny sposób, czyli uwieraniem w spodnie.
- Ciii, nie tak głośno Matt - szepnąłem całując go po żuchwie.
- N-niee t-taak.....U-Uh.. N-Noa.. - wierzgnął nogą, kiedy ruch mojej ręki znacznie przyspieszył.
Blondyn nie był w stanie skleić nic sensownego, jęczenie zdecydowanie mu wychodziło i te słodkie stęknięcia. Dosłownie uśmiech nie schodził mi z twarzy, tyle satysfakcji w ciągu kilkunastu minut. To było... przepiękne. Te urywkowe, płytkie wdechy, policzki w kolorze purpury i kropelki potu na ciele młodego, którego orgazm brał w swe objęcia - majstersztyk. Tyle samokontroli musiałem wkładać by nie wziąć go w tym stanie, a tak miło jego wnętrze pulsowałoby na mej erekcji. Aż przeszły mnie przyjemne ciarki.
- Mmm...N-Nnoaa, j-a.. A-Ah! N-Noaaa!~ - wykrzyczał moje imię dochodząc.
Wygiął się w łuk mimowolnie poruszając biodrami będąc w spazmach orgazmu. Mięśnia brzucha spinały i rozluźniały się za każdym pchnięciem, a jego usta rozchylone wypuszczało i łapało chaotycznie powietrze, chcąc się dotlenić.
- Podobało się? - spytałem całując policzek Matta. Zdjąłem czystą dłonią opaskę z jego oczu, zaś tą na której znajdowały się drobinki spermy przysunąłem do własnych ust. Zlizywałem ją rzucając wyzywające spojrzenie błękitnookiemu, który dosłownie chwilę temu zaliczył prawdopodobnie pierwszą masturbację. Czerwony na twarzy bardziej być już nie mógł. Przykryłem ciało blondyna kocem, aby się jeszcze nie przeziębił. W końcu był rozgrzany i spocony.Ułożyłem się wygodnie obok niego, tak by mógł czuć moje podniecenie i wtuliłem jego ciało w siebie, ogrzewając. Odwiązałem tyko supeł z poręczy łóżka, zostawiając wciąż związane ręce błękitnookiemu - troszkę wygody w spaniu mu nie zaszkodzi. Zamknąłem oczy miziając nosem szyję chłopaka, alkohol dawał we znaki bo doprawdy sen ujął mnie od razu, gdy tylko oczy całkiem przysłoniły powieki.
< Matt ? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz