26.07.2017

Od Agnes

Wyszłam z baru i skierowałam swoje kroki w stronę mojego mieszkania. Dzisiejszy dzień uważałam za bardzo udany. Na mój strój z występów  narzuciłam jedynie marynarkę w kolorze pudrowego różu. Poza nią miałam na sobie czarne szpilki i kabaretki. Moja sukienka była różowa pokryta mnóstwem czarnych koronek, z tyłu sięgająca prawie do kostek, a z przodu przed kolana nie posiadała, ani ramiączek ani rękawów. Moje dłonie, aż do łokcia zakrywały czarne rękawiczki, a we włosach tkwiło pióro tego samego koloru. Z mojego ramienia zwisała torebka w kolorze sukienki. Po kilku minutach skręcałam już w ulicę, przy której znajdował się mój dom. Weszłam do jednej z kamienic. Moje mieszkanie było umiejscowione na pierwszym piętrze, więc skierowałam swe kroki ku schodom. Po chwili byłam już przed drzwiami. Otworzyłam je, a potem zdjęłam marynarkę.
-Zoe! - zawołałam swoją służącą.
W rzeczywistości miała na imię Zofia, ale brzmiało to zbyt Polsko. Zwracałam się do niej po niemiecku, nie zamierzając męczyć się obcą mową.
-Dzień dobry Pani Witenberg. - rzekła po niemiecku.
-Obiad ma być gotowy za 10 minut - rzekłam w moim ojczystym języku. Ja sama poszłam się przebrać w wygodniejsze ubrania. Po ustalonym czasie zapukała do mnie Zoe.
-Obiad gotowy - rzekła i pospiesznie się oddaliła. Wyszłam z pokoju i udałam się do jadalni. Wzięłam do ust kawałek obiadu i od razu go wyplułam.
-Za kogo ty mnie masz, że dajesz mi takie coś? - krzyknęłam-Nawet świnia by tego nie tknęła.
Gwałtownie odsunęłam krzesło i wstałam od stołu. Postanowiłam pójść do restauracji tylko dla Niemców. Na sukienkę w kwiatki narzuciłam długi, beżowy płaszcz. Usta podkreśliłam czerwoną szminką. Moje włosy były w idealnym stanie, więc mogłam wyjść z mieszkania.
***
Już po kilku minutach byłam na tej samej ulicy co restauracja.
<Jakiś Niemiec albo Niemka? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz