20.07.2017

od Achima c.d od Kasi

- Nazywam się Katarzyna Wiśniewska, i jestem Polką.
Na ułamek sekundy zamarłem, po czym ogarnęła mnie złość, jednak jakimś cudem się powstrzymałem od zrobienia czegoś głupiego. Tak naprawdę nie miałem prawa być na nią zły, nigdy nie twierdziła że jest Niemką. To ja po prostu chciałem w to wierzyć. To nic... po prostu sprawy potoczą się jeszcze szybciej niż zamierzałem. W końcu teraz już wiem że rozmawiam z polską dziwką a nie niemiecka kobietą. Oparłem się, i wziąłem łyk wina.
- W takim razie nie musi pani dłużej męczyć się z niemieckim, na pani szczęście idealnie poznałem polski . - powiedziałem już po polsku. - Ale przyznam że pani też całkiem ładnie radzi sobie z niemieckim.
Może ten wieczór nie będzie aż taki beznadziejny, ja zawsze dostaje to czego chcę. A od kiedy ją zobaczyłem, mam ochotę najzwyczajniej w świecie ją  posiąść. Może nawet lepiej że jest Polką. Mogę odpuścić sobie nieszczere grzeczności. Zresztą, nie ma na świecie łatwiejszej kobiety niż Polka, one zawsze zrobią wszystko byle by nie mieć kłopotów. No zdarzają się czasem wyjątki, mam nadzieje że ona taka nie jest, i nie zepsuje mi jeszcze bardziej tego wieczoru. Tym bardziej że skończył mi się Pervitin, dlatego dwa razy łatwiej można mnie dziś wkurwić.  Nie wiem jakim cudem dotrwałem do wieczora bez niego, nowe tabletki dostane jutro rano. A ręce już mi się trzęsą.
- Wszystko w porządku?  - zapytała nagle wyrywając mnie z zamyślenia.
- Nigdy nie czułem się lepiej. - powiedziałem biorąc kolejny łyk wina trzęsącymi się dłońmi.
Po czym zawołałem kelnera aby nam jeszcze dolał. Kiedy ten podszedł i chciał nalać dziewczynie ta powiedziała:
- Ja już chyba podziękuję.
- Proszę nalewać. - powiedziałem jakbym wydawał rozkaz. Dziewczyna popatrzyła na mnie zdezorientowana, i pozwoliła aby kelner dolał jej wina.
 - To najlepsze wino w Warszawie, niech pani korzysta. - powiedziałem oschło. Po czym pokazałem kelnerowi żeby zostawił nam cała butelkę.
Rozmowa dalej toczyła się zwyczajnie, może tylko byłem nieco bardziej oziębły. Ale z tego co pamiętam mówiłem dosyć dużo, może przez to że byłem już lekko wstawiony. Co chwile dolewałem też wina dziewczynie chociaż ta dawała mi znać że jej już stanowczo wystarczy. ja jednak nie dawałem jej wyboru. Gdy wino w końcu się skończyło popatrzyłem na zegarek.
- Dopiero 21, myślę że jednak wystarczy nam siedzenia. Co pani powie na mały spacer w kierunku mojego mieszkania? Pokazał bym pani wszystkie dzieła sztuki które zgromadziłem w swoim mieszkaniu.


Kasiu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz