16.07.2017

od Achima c.d od Elizy

Zacząłem prowadzić ją w stosunkowo, nie długą ślepą uliczkę, wyciągając już swój ukochany P08 Parabellum.  Gdy byliśmy już na końcu, a ona stała tyłem do mnie patrząc się w ścianę, uśmiechnąłem się sam do siebie, przecierając palcem mój ukochany idealnie czysty pistolet.
- I na co to pani było. - powiedziałem idealną polszczyzną.
Kobieta nie odpowiedziała, stała dalej plecami do mnie. Nie widziałem jej wyrazu twarzy ale byłem pewny że się bała. Głupie polaczki, niby  tak się rwą do tej walki o wolności, a gdy przychodzi co do czego, łaszą się niczym psy błagając o litość. Tak bardzo lubię wtedy patrzeć na ich szklane oczy.
Chcę zobaczyć wyraz twarzy tej kobiety.
- Odwróć się do mnie. - powiedziałem nie podnosząc jeszcze broni.
Ta jakby na początku nie usłyszała, więc powtórzyłem rozkaz, nieco głośniejszym tonem.
Ta zacisnęła pięści i powoli odwróciła się do mnie.  Dziwna sprawa...  rzadko spotyka się takie spojrzenie u kobiet, szczególnie w takiej sytuacji.
Patrzyła mi w oczy najspokojniej jak umiała, jednak zaciśnięte pięści i przyśpieszony oddech zdradził jej dobrze ukrywane zdenerwowanie. 
Cała sytuacja zdawała mi się dziać bardzo powoli, uwielbiałem takie chwile. Do tego jestem stworzony. Powoli podniosłem pistolet na wysokość jej czoła i położyłem palec na spuście.
Ta nie drgnęła tylko zamknęła oczy.
 - To się  dzieje z wrogami III Rzeszy.  - wymruczałem i nacisnąłem spust.
Jednak coś było nie tak z dźwiękiem wydobywającym się  lufy, z dziewczyną też. Dalej stała o własnych siłach, z dalej zaciśniętymi pięściami. Otworzyła jednak oczy i popatrzyła na śmiercionośną broń która miała parę sekund wcześniej pozbawić ją życia.
- Kurwa! - przekląłem ( co jak co  ale polskie przekleństwa są całkiem, całkiem). Znerwicowany próbowałem załadować zapasowy nabój. Jakim cudem ja już wykorzystałem ten co był załadowany?
Kobieta wstała wpatrując  się na mnie. Z wkurwienia nabój który próbowałem załadować upadł mi na ziemię, co jeszcze bardziej podniosło mi ciśnienie. Chyba zapomniałem wziąć rano Pervitinu, zwykle po nim  nieco lepiej kontroluje zdenerwowanie. No może  nie dużo lepiej, ale jednak.
Gdy schyliłem się po nabój kobieta próbowała mnie minąć, jednak ja zdążyłem i podnieść nabój, i w oka mgnieniu przycisnąć go do ściany.
- Nie wkurwiaj mnie bardziej.  - skomentowałem jej próbę ucieczki i znów chciałem wrócić do naładowywania broni ale z końca uliczki odezwał się głos.
- Juden fliehen !
Mimo to dalej próbowałem załadować pistolet i dokończyć sprawę z tą polką. Jednak żołnierz poganiał mnie krzycząc że nie ma na to czasu, i że pośród tych uciekających  jest ważny świadek który jeszcze dziś po południu powinien być przesłuchiwany na Pawiaku.
Popatrzyłem na kobietę. Złapałem za jej kołnierz i powiedziałem:
- Nie wiem kim jesteś, jak się nazywasz i jakim cudem masz dziś tyle szczęścia. Ale zapamiętaj sobie, że ja nie odpuszczam.
Po czym puściłem jej kołnierz,  chowając dalej nienaładowaną broń i kierując się do początku tej uliczki w stronę wrzeszczącego żołnierza, który podał mi naładowany pistolet. Automatycznie się odwróciłem i z daleka zacząłem celować w kobietę, jednak spudłowałem.
- Fick dich !  -wrzasnąłem wsiadając do czekającego już na mnie samochodu. Który ruszył w kierunku uciekinierów, mniejsi stopniem żołnierze biegli na piechotę.
Dobra ... trzeba mieć jakieś priorytety, najpierw wyłapiemy tych wszystkich podludzi, a potem rozprawię się z tą polską dziwką.  Ktoś mógłby pomyśleć że to głupie, że tak bardzo uwziąłem się na dziewczynę która zrobiła tak ,,niewiele" że równie dobrze powinienem puścić ją wolno. Jednak  jeśli nie pozbędziemy się takich ,,odważnych" teraz, w końcu coś strzeli i m do głowy i zaczną robić szkody na o wiele większą skalę. Takich trzeba tępić w zarodku.
Zresztą ja po prostu nie lubię nie dokończonych spraw, chcąc nie chcąc i tak na nią trafię, i wtedy już nie będzie miała tyle szczęścia.

Eliza? ( czy to się trzyma kupy wgl ? xd ) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz