6.08.2017

Od Evy C.D. Janka

Uśmiechnęłam się delikatnie, słysząc tą nieśmiałą propozycję chłopaka. Oczywiście odpowiedź mogła być tylko jedna. Nie zależało mi nawet na tym, gdzie mielibyśmy iść. Wystarczająca była dla mnie sama obecność Janka, jego zaraźliwy uśmiech i to, że niezależnie od sytuacji potrafił przywołać na moją twarz uśmiech.
- Brzmi obiecująco - stwierdziłam cicho, uśmiechając się do chłopaka.
- Więc jeśli nie masz innych planów... Możemy wyjść gdzieś w piątek - zaczął Janek. - Zależnie od pogody, możemy wybrać się do lokalu, albo popływać... Zapewniam, że woda w Wiśle jest przyjemnie zimna - dodał z szerokim uśmiechem na ustach, wywołanym zapewne przez jakieś wspomnienie.
Przygryzłam lekko wargę, przypominając sobie, że na piątek umówiłam się już z Charlotte. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy nie odwołać tego spotkania... Jednak pamiętałam, jak bardzo młodsza przyjaciółka cieszyła się z naszego planowanego wyjścia. Janek najwyraźniej zauważył moje wahanie i skrzywił się lekko.
- Oczywiście, nie musisz się zgadzać... - zapewnił, odwracając wzrok.
- Mam już plany na piątek - przyznałam. - Jednak nie chcę rezygnować z twojego towarzystwa - dodałam cicho. - Skoro wyraziłeś chęć zapoznania się z moimi nowymi znajomymi, masz ku temu doskonałą okazję - obdarzyłam go ciepłym uśmiechem. - Lotta jest wspaniałą dziewczyną, a jej młodszy brat, Erick jest przeuroczy.
Spojrzałam na Janka, chcąc wyczytać z jego twarzy, czy pasuje mu taki układ. Po chwili zastanowienia uśmiechnął się szeroko.
- Czy mógłbym ci odmówić? - zapytał ze śmiechem, a ja pokręciłam przecząco głową. - W takim razie zgoda.
Pisnęłam cicho, spontanicznie oplatając zdziwionego Janka ramionami. Uścisnęłam go szybko i krótko, jednak to wystarczyło, by wywołać na jego twarzy wyraz zdziwienia i rozbawienia w jednym. Moich uszu dobiegł jego cichy śmiech.
- Cóż, widzę, że cieszy cię moje towarzystwo - zauważył zadowolony Janek, gdy mój wybuch entuzjazmu przeszedł i odsunęłam się od niego. - Mam nadzieję, że i twoi znajomi nie będą mieli nic przeciwko.
- Oczywiście, że nie - zapewniłam.
Osoby milszej niż Charlotte dawno nie spotkałam. Dziewczyna ta była po prostu uosobieniem elegancji, a do tego była przyjaźnie nastawiona do każdego. Erick bardzo przypominał siostrę, chociaż nie miałam pojęcia, czy państwo Braun pozwolą dziesięciolatkowi na wyjście z nami. No i był jeszcze Marcus, chociaż miałam cichą nadzieję, że on nie dołączy do nas. Wydawało mi się, że jest zbyt zarozumiały, by wychodzić gdzieś z Lottą. Dosyć lekceważąco traktował swoje rodzeństwo, co zdążyłam już zauważyć poprzedniego wieczoru. Wtrącał się do moich rozmów z przyjaciółką, a kiedy mały Erick zagadnął mnie o coś, Marcus zbywał go, argumentując, że na pewno wolę porozmawiać z kimś starszym, a nie z dzieckiem. Tak więc liczyłam, że na nasze spotkanie w ogóle nie przyjdzie.
- Ale z twojej propozycji wyjścia na miasto także chętnie skorzystam - zapewniłam z szerokim uśmiechem. - Uwielbiam Warszawę, a jestem pewna, że pokażesz mi wiele miejsc, których do tej pory nie znałam...
- Postaram się - obiecał Janek. - Założę się, że nie odwiedziłaś wielu barów...
- Prawie żadnego - wyznałam szczerze. Do tej pory nie miałam z kim wybrać się do takich miejsc.
- Nadrobimy - zapewnił chłopak z delikatnym uśmiechem. - Ale pewnie miałaś okazję kąpać się tego lata w Wiśle? - dopytywał.
- To mogłoby być nieco problematyczne... - stwierdziłam cicho, uśmiechając się, by zamaskować zawstydzenie. - Ja... Nie potrafię pływać - przyznałam.

(Janek? ^^)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz