- A samochód? - zawołałam
- Myśli pani, że ktoś ośmieliłby się podejść do samochodu niemieckiego żołnierza?
No fakt, tu ma rację. Po paru minutach spaceru ścieżką wśród pól doszliśmy do małego, ale pięknego jeziorka.
Podeszłam do tafli wody, wpatrując się w swoje odbicie. Po chwili wodę wzburzył Achim, zanurzając stopy w chłodnej, jak mniemam, wodzie. Moje policzki lekko się zaczerwieniły, kiedy spostrzegłam, że nie ma na sobie nie tylko koszuli, ale i spodni i reszty odzienia. Stał w wodzie po kolana, ubrany jedynie w luźne, czarne szorty. Odwrócił się, spoglądając na mnie. Gdy zauważył, że wlepiam w niego oczy, zrobił tylko nieokreśloną minę.
- Wchodzi pani? - uśmiechnął się półgębkiem
Rozdziawiłam tylko szeroko usta, nie wiedząc, co powiedzieć. Zbawieniem byłoby zaburzyć się w tej chłodnej wodzie....ale nie. Niespodziewanie blondyn zamachnął się ręką i ochlapał mnie wodą.
- Przestań! - pisnęłam, odskakując od brzegu.
- Niech się pani rozbierze...
- Jeśli myślisz, że się rozbiorę to...-zrezygnowałam z dokończenia zdania, ponieważ akurat się zanurzał i wątpię, by cokolwiek usłyszał.
Wynurzył się po chwili, cały ociekając wodą. Przeczesał dłonią włosy do tyłu, a mnie ogarnęła przemożona chęć wskoczenia za nim do tej cudownej wody...
Nie myśląc dłużej nad tym, co wypada, a co nie, zaczęłam ściągać buty i rozpinać pas spódnicy.
- Proszę się odwrócić - zbeształam go, przyłapując na mierzeniu mnie wzrokiem.
Nie spuszczałam z niego wzroku, kiedy powoli zsuwałam materiał ze swoich nóg. Długo wahałam się, czy zostawić koszulę...finalnie postanowiłam ją zostawić. Ten materiał szybko schnie, a koszula zasłania mi też kawałek tyłka. Mogę zachować chociaż odrobinę godności.
Usłyszałam prychnięcie Achima, kiedy powoli wchodziłam do wody. Wbrew pozorom nie była chłodna, tylko zimna jak cholera. Ale lepsze to, niż się smażyć.
[Achim?:p]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz