Dziś moim zajęciem było kelnerowanie na jednym z niemieckich przyjęć. Wiedziałam jedynie, że jakiś Niemiec awansował w wojsku i z tego powodu koledzy urządzili mu przyjęcie, by uczcić sukces. Nie było to nic nadzwyczajnego, nie po raz pierwszy się to odbywało. Kelnerzy, w tym ja, musieli wcześniej zająć się ustawianiem stołów i ozdabianiem sali. Posłusznie wykonywałam powierzone mi zadania, nie wdałam się jednak w żadne rozmowy. Nie byłam w nastroju do tego. Za bardzo przygniatał mnie fakt, od jak dawna nie miałam kontaktu z własną rodziną. Jednak mimo że byłam zajęta własnymi myślami, moją uwagę zwróciła jedna z kelnerek. Wcześniej nigdy jej nie widziałam tutaj, ale to nic nadzwyczajnego. W tej restauracji pracuje wielu ludzi i nie da się znać wszystkich. Dziewczyna przykuła moją uwagę, bo od jej osoby emanowała pewność siebie, zauważyłam też, że podobnie jak ja, nie wdawała się w zbędne dyskusje. Już z daleka dało się wyczuć swego rodzaju wrogość? niechęć? W każdym razie coś w tym stylu. Obserwowałam ją przez chwilę, akurat podchodziła do stołu, na którym położono wszystkie sztućce i talerze. Wzięła kilka z nich, aby rozłożyć je na nakrytych stołach. Gdy odchodziła od stołu, znikąd pojawił się młody chłopak, także kelner, który, z tego co się orientowałam, dopiero niedawno został zatrudniony. Wpadł na dziewczynę, przez co ta upuściła talerze. Już po chwili dało się słyszeć nieznośny, przyprawiający o dreszcze dźwięk tłuczonego szkła. Jeszcze nie zdołałam pojąć, co się dokładnie stało, a do moich uszu dotarła już seria nieprzyjemnych krzyków i wyzwisk. Spojrzałam na dziewczynę, z ust której dało się słyszeć wszelkiego rodzaju przekleństwa w języku niemieckim pod adresem biednego chłopaka, który stał tam i zupełnie nie wiedział co począć. Natychmiast udałam się w tamtym kierunku. Dziewczyna po chwili opanowała się i schyliła, aby pozbierać szklane odłamki. Chłopak nadal stał w miejscu. Widocznie reakcja kelnerki zrobiła na nim ogromne wrażenie, na mnie zresztą też. Z tym, że ja nie miałam okazji zobaczyć tego wybuchu z bliska. Po chwili także dotarłam do miejsca katastrofy. Zaczęłam zbierać szkło. Chłopak w końcu się ocknął i pomógł sprzątać. Musieliśmy uwijać się jak najszybciej. Gdy wyrzuciliśmy szkło, chłopak pospiesznie oddalił się od nas. Ja także miałam zamiar wrócić do swoich obowiązków.
- Dzięki za pomoc- powiedziała niespodziewanie dziewczyna.
- Nie ma za co, w końcu trzeba było to jak najszybciej posprzątać- odparłam, siląc się na przyjacielski uśmiech.
- Ten idiota nawet mnie nie przeprosił- nie wiedziałam, czy mówiła do mnie, czy też do siebie.
- Pewnie zestresował się trochę tym twoim nagłym wybuchem. Nieźle go zjechałaś- odpowiedziałam.
<Josefine?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz