Tego dnia z jakiegoś powodu zaspałam i, choć starałam się jak tylko mogłam, nie udało mi się zdążyć na czas. Kiedy tylko wpadłam do restauracji, nie zostałam jednak nawet skrzyczana za niemałe spóźnienie. Od razu kazano mi się przebrać i iść na salę, gdyż nasze miejsce pracy przeżywało swego rodzaju oblężenie. Nie miałam pojęcia, czy jest to czysty przypadek, czy też była ku takiemu świętowaniu jakaś specjalna okazja. Jak tylko się przebrałam od razu ruszyłam na jedną z sal, aby zająć się zbieraniem i przynoszeniem zamówień. Pracy było tyle, że nie interesowałam się zbytnio kogo obsługuję i nie rozglądałam się na boki, nie licząc chwil kiedy sprawdzałam, czy nikt nie zamierza na mnie wpaść. Skupiłam się jedynie na automatycznym witaniu klientów uśmiechem, zbieraniu zamówień i podawaniu potraw oraz napojów. Byłam przekonana, że będzie to kolejny, może nieco bardziej męczący dzień pracy. W pewnym momencie jak zwykle podeszłam do jednego ze stolików, aby pozbierać brudne naczynia. Stanęłam obok pustego krzesła, którego obecny właściciel gdzieś zniknął, nachyliłam się i, nie zwracając na siebie niczyjej uwagi, zaczęłam sprzątać. Po chwili jednak przyszedł jeden z niemieckich żołnierzy (przynajmniej mogłam tak sądzić, gdyż miał na sobie mundur) i odsunął puste do tej pory krzesło, jednak na nim nie usiadł. Poczułam na sobie jego spojrzenie, co było dla mnie dość irytujące.
-Proszę, proszę, całkiem ładna pani będzie mnie obsługiwać-powiedział, a raczej wybełkotał po niemiecku. Zupełnie nic sobie z tego nie zrobiłam, gdyż nauczyłam się nie reagować na takie słowa ze strony pijanych mężczyzn odwiedzających to miejsce.-Znajdziesz dla mnie chwilkę po pracy?-odezwał się ponownie niemiecki żołnierze, klepiąc mnie przy tym w tyłek. Natychmiast wyprostowałam się i obrzuciłam go oburzonym spojrzeniem.
-Co też pan!-zawołałam, robiąc przy tym zbyt gwałtowny krok do tyłu. Wpadłam na kogoś, a z zebranych przeze mnie szklanek wylały się resztki napojów. Pobrudziły one mnie i nieszczęsną osobę, którą staranowałam.
-Przepraszam...-powiedziałam, odwracając wzrok.-Przepraszam, bardzo przepraszam, proszę mi wybaczyć! Zaraz coś temu zaradzę, nawet zapłacę, jak będzie trzeba!-zawołałam, kiedy zauważyłam, że wpadłam na kolejnego niemieckiego żołnierza.
<Achim?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz