10.11.2018

Od Viktora CD Adama

  –– Nie twoja sprawa, dziuniek –– Walnął się na fotel, zaplatając palce obu dłoni i kładąc je na piersi spojrzał na Esterę. –– To? Dostanę to, czy nie?
  Obdarzyła go zniechęconym spojrzeniem, po uprzednim wywróceniu oczu.
  –– Jakiś ty upierdliwy, uparty, nieznośny... –– Zaczęła wymieniać, krzątając się po pokoju, wyraźnie czegoś szukając.
  Viktor siedział tylko i ze zblazowanym uśmiechem słuchał tych epitetów, jakby zadowolony, że są to właśnie takie określenia. Adam tymczasem stał ze skonsternowaną miną.
  –– Fajnie, ale zapłata nie miała być moim opisem –– Wyszczerzył się Viktor.
  Estera tylko wcisnęła mu jakiś plik kartek w ręce, a wykonanie tego czynu było tak gwałtowne, że aż wdusiło go w fotel.
  –– Esiu, spokojnie, jeszcze mi pensję utną za pogniecione papiery –– Pokręcił głową i zaczął doprowadzać kartki do porządku, potem mrucząc, że czemu nie są w owijce.
  –– Jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a wytargam cię za uszy.
  Zaśmiał się i w końcu wstał z łobuzerskim uśmieszkiem. Napotkał wzrok Adama, czy jak mu tam było, i uśmiechnął się szerzej.
  –– Mógłby być z ciebie niezły szmugler, wiesz? –– Rzucił do niego tylko i wyszedł, trącając go lekko ramieniem, aż zamknął drzwi z lekkim trzaskiem, przez które było słychać tupot ciężkich butów Rosjanina. A później także jego wesołe, spokojne gwizdanie.

<Adam? Sry, że krótko, ale co powiesz na takie krótkie, ale w miarę częste odpisy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz