4.07.2018

OD Harrollda CD Adama

Zamknąłem na chwilę oczy, gdy usłyszałem strzały. Po głośności strzałów stwierdziłem, że kilka minut drogi, dzieliło ich od schwytania chłopaka, nie dobrze. Otworzyłem oczy. Zebrałem wszystkie rzeczy do plecaka, złapałem chłopaka za rękę i pociągnąłem polaną wzdłuż lasu. Cała ta sytuacja była co najmniej dziwna. Trzymałem za rękę w ogóle nie znajomego człowieka, lecz nie mogłem pozwolić, aby przeze mnie zginął niewinny chłopak. Gdy oddaliliśmy się wystarczająco daleko, skręciłem i wszedłem w głąb lasu. Niemcy w każdej chwili mogli tu przyjść. Zatrzymałem się przed już dobrze znajomym mi drzewem.
- Właź. - Powiedziałem, wskazując ręką, gałęzie drzewa.
- Ale... - Nie dokończył, bo mu przerwałem.
- Chcesz przeżyć? - Zapytałem, spoglądając w jego oczy. Malował się w nich strach.
- Tak... - Mruknął i wspiął się na drzewo.
Podałem mu swój plecak i przyłożyłem palec do ust, na znak, aby milczał. Niemieckie oddziały były coraz bliżej, gałęzie łamały się pod ich stopami. Oparłem się o drzewo i czekałem. Po chwili ujrzałem grupę ludzi wyłaniających się zza drzew.
- Harrolld! - Wrzasnął jeden.
- Czego? - Syknąłem.
- Co ty tu robisz? - Zapytał, spoglądając na mnie.
- Jak widać, stoję, poza tym, zrobiłem sobie urlop. - Prychnąłem.
- Widziałeś tu chłopaka? - Zadał kolejne pytanie.
- Gdybym widział, powiedziałbym, czy ty w ogóle czasami myślisz? - Mruknąłem, wbijając w niego gniewny wzrok.
- Racja... Zawracamy! - Krzyknął do ludzi za nim, ruszyli w stronę miasta.
Upewniłem się, że odeszli wystarczająco daleko i wlazłem na drzewo. Chłopak siedział skulony pomiędzy gałęziami. Jak się cieszę, że niedawno pomyślałem o odcięciu kilku gałęzi. Było tu przynajmniej więcej miejsca. Sięgnąłem po plecak i wyjąłem z niego kawałek chleba, po czym podałem go chłopakowi. Chyba już się zorientował, że byłem Niemcem, który gadał po polsku. Niecodzienne zjawisko.

Adam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz